O dyrektorze z łaski bożej 2. Błagowieszczenskij czyli rusyfikacja w praktyce. 1895 rok.

Mogłoby się wydawać, że po dyrektorze Zieńcu gorzej już w Instytucie Głuchoniemych i Ociemniałych nie będzie. I faktycznie, pod niektórymi względami było lepiej…

Prócz osobliwej kariery kolejnego dyrektora z bożej łaski, poniższy wycinek (60 tys. znaków) wspomina wiele postaci i zawiera mnóstwo pobocznych wątków, do wycięcia których nie mogłem się zmusić.
Dotychczas zabór rosyjski kojarzył mi się głównie z podstawowymi informacjami z lekcji historii, od niedawna także z notką „dozwolieno cenzuroju” umieszczaną w niektórych powieściach z przed I wojny, przytaczany fragment pokazuje nowe wymiary tej sprawy m.in. rusyfikację w praktyce ze zwieńczeniem w postaci strajku wychowańców ociemniałych w 1905 roku…

Czytaj dalej „O dyrektorze z łaski bożej 2. Błagowieszczenskij czyli rusyfikacja w praktyce. 1895 rok.”

O dyrektorze z łaski bożej 1. Zieniec, czyli w żeńskiej sypialni po zmroku. 1887 rok.

Obserwując rozkład i upadek, czy przynajmniej bezwład i niemoc, panujące w wielu nam współczesnych podmiotach działających na rzecz, albo kosztem niewidomych, trudno się oprzeć wrażeniu, że wszystko byłoby inaczej, gdyby te instytucje były lepiej zarządzane. Siłą rzeczy na myśl przychodzą wybitne postacie sprawy niewiadomych nie tylko polskich, a w zestawieniu z nimi teraźniejsi wysokiego rodu wypadają na ogół nieszczególnie…

Wydana w 1929 roku książka „Rys historyczny Instytutu Głuchoniemych i Ociemniałych w Warszawie od roku 1817 do 1917”, napisana przystępnie i ciekawie pokazuje, że historia nie musi być nudna i rzadko jest czarno-biała, bo nawet pomnikowi bohaterowie mieli swoje wady. Ale dopiero opisane tam dokonania kilku rosyjskich dyrektorów zainspirowały mnie do utworzenia serii wpisów opartych na obszernych cytatach z przywołanej publikacji.

Na początek dyrektor Zieniec – szkoda, że o nim nie słyszałem, tworząc postać Liczkasa wiecznotrwałego, bo jak zwykle rzeczywistość przerosła wyobraźnię. Wycinek na 26 tys. znaków, ale nie bardzo dałoby się skrócić bez pomijania ciekawych szczegółów.

Czytaj dalej „O dyrektorze z łaski bożej 1. Zieniec, czyli w żeńskiej sypialni po zmroku. 1887 rok.”

Złodziejski honor 2. Kradzież metodą „na żonę klucznika.” 1916 rok.

Tytuł wpisu trochę na wyrost, bo zamiast z metodą, mieliśmy tu do czynienia z incydentem określanym przez specjalistów od cyberbezpieczeństwa mianem ataku ukierunkowanego, ale historia jakby żywcem wzięta z powieściowego cyklu „Skazaniec” Krzysztofa Spadło, który bez sentymentów rozprawia się z mitologiczną solidarnością wśród współosadzonych.

Czytaj dalej „Złodziejski honor 2. Kradzież metodą „na żonę klucznika.” 1916 rok.”

Kongres w Wiedniu – sprawozdanie. 1873 rok.

W jaki sposób różne kraje rozwiązywały kwestię wychowania i utrzymania niewidomych? Jakie rodzaje pism wypukłych były wówczas w użyciu? (a było więcej niż trzy) Za co w pewnym instytucie ociemniali wychowańcy dotkliwie pobili jego dyrektora? W którym kraju niewidomym kobietom zakazywano zawierania małżeństw? Jak uczono w instytucie warszawskim i na czym polegało współmieszkanie przy ulicy Piwnej? A to tylko niektóre z licznych omówionych zagadnień.

Jeśli sprawozdawcą jest – znany nam z poprzednich wpisów – dyr. Jan Papłoński, to wiadomo, że nie zabraknie także uwag ogólniejszej natury, od samego wstępu i bezużyteczności gromadzenia się na kongresach naukowych zaczynając, przez ciekawą wzmiankę obyczajową o niechęci gmin żydowskich do statystyk ludności, a na nieoczekiwanym efekcie ubocznym islamskiego zakazu przeszkadzania zwierzętom w pożywianiu się – kończąc.

Krótko mówiąc – krótko nie będzie. Tekst o rozmiarze ponad 87 tys. znaków (prawie 50 stron standardowego maszynopisu), więc lektura na dobrą herbatę, którą pewnie warto będzie nie raz powtórzyć. Zastanawiałem się, czy nie podzielić go na kilka mniejszych wpisów, ale trudniej w takim przypadku byłoby czytać i przeszukiwać całość.

W moim prywatnym rankingu – numer 1 na liście dotychczasowych znalezisk, odkopany dzięki krótkiej wzmiance w jednym z „Kurjerów warszawskich” o zawartości rocznika 1873-4 pamiętnika Instytutu Głuchoniemych i Ociemniałych, który okazał się dostępny cyfrowo. Jak zwykle, tekst może zawierać drobne błędy OCR.

Czytaj dalej „Kongres w Wiedniu – sprawozdanie. 1873 rok.”

Wiec Towarzystwa Postępu Wiedzy. 1899 rok.

W jednym z wcześniejszych wpisów „Widzieć mózgiem – pod prądem. 1903 rok” pojawiło się nazwisko Petera Stiensa jako autora dokonanego odkrycia.
Problem polegał tylko na tym, że wynalazek, jak też jego wynalazcę, trzeba było umieścić pod dużym znakiem zapytania.

Dziś cyfrowe wykopalisko 4 lata starsze, pokazujące, że nie tylko redaktorzy kilku gazet się odkryciem fascynowali, a było też poważnie dyskutowane w gronie ówczesnych innowatorów techniki.

Samego Petera Stiensa także udało się trochę uwiarygodnić – portal patentów Google wyświetla kilkanaście wyników sygnowanych jego nazwiskiem, a pochodzących z przełomu 19. i 20. wieku.
Czytaj dalej „Wiec Towarzystwa Postępu Wiedzy. 1899 rok.”

List Papłońskiego z Wiednia. 1869 rok.

Chyba najdłuższy dotychczas wycinek, ale warto przeczytać, mimo drobnych błędów OCR. Kwiecistość stylu, entuzjazm i ciekawe spostrzeżenia ogólniejszej natury…

Jak dotąd żadna cyfrowa biblioteka nie pochwaliła się skanem Pamiętnika Instytutu Głuchoniemych i Ociemniałych z roku 1870, w którym znajduje się sprawozdanie dyr. Papłońskiego z całej podróży, więc póki co, pozostaje nam poniższy list. Czytaj dalej „List Papłońskiego z Wiednia. 1869 rok.”

Światowy kongres tyflopedagogiczny. 1898 rok.

Warto odnotować to wydarzenie, choćby dlatego, że wiele problemów, które już wtedy omawiano, do dziś nie doczekało się dobrych rozwiązań.

No i artykuł na ponad 4 tys. znaków, a ani słowa o kongresowej aktywności przedstawicieli warszawskiego Instytutu Głuchoniemych i Ociemniałych. Nie jest to dziwne, gdyż ówczesny jego dyrektor, pan Błagowieszczenskij, miał na głowie poważniejsze problemy do rozwiązania, m.in. podniesienie swojej dyrektorskiej pensji z 1500 do 2 tys. rubli.

Na marginesie, jest to jeden z tekstów znalezionych przez Tomka Bileckiego, który dołączył do mnie w przeczesywaniu cyfrowych wykopalisk.

Czytaj dalej „Światowy kongres tyflopedagogiczny. 1898 rok.”

Niewidoma na scenie czyli kolejna szpitalna produkcja. 1873 rok.

Twórczości, w której niewidomi pojawiają się jako postacie drugoplanowe, można trochę przytoczyć.

Dzieł literackich, w których byliby głównymi bohaterami, jest już znacznie mniej, a takiej sztuki teatralnej – dotychczas nie znałem ani jednej.

Czytaj dalej „Niewidoma na scenie czyli kolejna szpitalna produkcja. 1873 rok.”

Kolonie integracyjne. 1936 rok.

Eksperyment zakończył się pełnym sukcesem, ale chyba nie był później kontynuowany.

Co więcej, gdyby po ponad 80 latach ktoś go skutecznie powtórzył – mógłby to ogłosić jako swoje pionierskie osiągnięcie.

No i coś mają w sobie te reportaże prasowe z lat 30-tych.

Czytaj dalej „Kolonie integracyjne. 1936 rok.”

Radiopatia czyli tajemnicze siły przyrody. 1911 rok.

Zarówno profesor Mann, jego książka, a nawet sama nazwa metody – przepadły w pomroce dziejów, albo przynajmniej nic na te tematy nie udało mi się znaleźć we współczesnej sieci.

Ale, że z tekstu wynalazca wygląda na oryginała, postanowiłem artykuł umieścić mimo kilku mankamentów skanu.

Czytaj dalej „Radiopatia czyli tajemnicze siły przyrody. 1911 rok.”