Jak muzykant muzykanta z dubeltówki całował. 1898 rok.

Kolejny wpis, w którym notatka prasowa rodzi więcej pytań, niż udziela odpowiedzi, bo najciekawszego – co było dalej – się raczej nie dowiemy.

Dwaj ociemniali

W pierwszym wydziale karnym sądu okręgowego sądzono wczoraj sprawę Jana Konopki, niewidomego muzykanta, oskarżonego o usiłowanie zabójstwa kolegi swojego, również ociemniałego muzykanta, Ludwika Zabrzyckiego.

W dniu 13-ym października, w Warszawie, w domu pod No 5-ym przy ulicy Szeroki Dunaj, ociemniały Konopka w mieszkaniu własnem3-krotnie z broni palnej strzelił do ociemniałego Zabrzyckiego i zranił go ciężko w piersi,lekko zaś w rękę. Zabrzycki, któremu udzieliło natychmiast pomocy Pogotowie ratunkowe, wyzdrowiał i dziś, choć kul z ciała nie wyjęto, czuje się dość dobrze.

Śledztwo wyjaśniło, że K. miał urazę do Zabrzyckiego z powodu zajścia ulicznego i że niejednokrotnie odgrażał się: „Zabiję go, jak psa nędznego, i pomszczę krzywdę moją”.

Poszkodowany i inni świadkowie zeznali, że w dniu wypadku w mieszkaniu Konopki był Zabrzycki i inni niewidomi muzykanci. Konopka wyprosił wszystkich pod jakimś pozorem, z wyjątkiem Zabrzyckiego.

Po wyjściu kolegów, K. czemprędzej zaryglował drzwi, wyjął rewolwer i rzekł do Z.: „No, teraz nastała chwila ostateczna; przeproś, całuj po rękach i nogach za to, żeś mnie pobił, bo zabiję, jak psa”.

W chwilę później dał się słyszeć huk strzału. Z ., choć raniony w rękę, po wystrzale rzucił lampą w Konopkę, który potem dwukrotnie jeszcze wystrzelił i zranił Z. w piersi.

W sądzie Konopka przyznał się do winy, dowodząc, że strzelał wtedy dopiero, gdy Z. rzucił weń lampą.

Dr Zawadzki, jako ekspert, stwierdził obecny stan zdrowia rannego Zabrzyckiego, że tylko dzięki natychmiastowej i gruntownej pomocy, oraz silnemu organizmowi, Z. ocalał.

Sąd okręgowy w komplecie prezydującego sędziego Moldenhawera, członków sądu: Skrzetuskiego i Karaczarowa, przy współudziale podprokuratora Popowskiego i sekretarza Skarżyńskiego, uznając winę usiłowania zabójstwa, nie dokonanego z przyczyn niezależnych od woli oskarżonego, skazał Konopkę, przy uwzględnieniu okoliczności łagodzących, na pozbawienie wszystkich praw i dożywotnie osiedlenie w Syberji.

Źródło: Kurjer Warszawski. R. 78, 1898, nr 29

Skan w EBUW

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *